wtorek, 12 maja 2015

Bezpieczeństwo Warszawy - teraz i wcześniej

Dzisiaj w Warszawie rozbrzmiewały syreny alarmowe informujące o zagrożeniu z powietrza. Jak wiemy, syrena alarmowa była świetnym narzędziem ochrony ludności cywilnej już podczas II Wojny Światowej. Ale jak to bezpieczeństwo wyglądało na przestrzeni wielu wielu lat? O tym sobie opowiemy.
Nie możemy udać się dalej niż do września 1939 roku, kiedy to oddziały bombowców Luftwaffe bez litości bomardowały stolicę. Syreny zaczęły "wyć" po ustaleniu przez Sztab Generalny WP iż w stronę stolicy leciała brygada niemieckich bombowców HE 111. Nie było wtedy wielu schronów przeciwlotniczych, ani nie istniało metro - które w wielu europejskich miastach (czytaj.: Londyn) dały schronienie ludności cywilnej. O tyle dobrym schronieniem okazały się piwnice warszawskich kamienic. Straty w ludności byłyby większe gdyby nie heroiczna postawa wojsk przeciwlotniczych stacjonjących w Stolicy. "Na ziemi" Warszawę chroniło prawie 100 dział przeciwlotniczych kalibru 75 i 40mm ; kompanie Maszynowych Karabinów Przeciwlotniczych ; Kompanie reflektorów oraz balonów zaporowych. I osławiona Brygada Pościgowa, która już od pierwszych minut nalotów próbowała obronić Warszawę. 54 myśliwce mogły obronić Warszawę, jednakże brygada była wyposażona w stare myśliwce PZL 11 i nie kiedy RWD 8, a brygadę Luftwaffe osłaniały Messerschmity ME 109 które miażdżyły polskie myśliwce pod każdym względem technicznym. Ale to nie plami honoru pilotów brygady którzy zestrzelili "pare" niemieckich bombowców. W tym przypadku mówimy o czynnej napaści lotniczej i pełnym wykorzystaniu "arsenału bezpieczeństwa" więc i musimy wspomnieć o zniszczeniach... Po samych zachowanych zdjęciach zrobionych przez Luftwaffe możemy zaobserwować skalę zniszczeń. Tym razem piloci nazistowskiego lotnictwa skupili się na Dzielnicy Żdyowskiej, na którą zostały skoncentrowane największe siły. Ten atak trwał od 22 do 23 września. Wszystkie zachowane akta na temat tych akcji Luftwaffe spłonęły wraz z Berlinem w 1945 roku, więc dokładnej skali zniszczeń i zabitych nie da się oszacować...
Po wojnie nastąpiło wiele zmian. Polska została "włączona" do sfer radzieckich wpływów, została członkiem Układu Warszawskiego. NATO tworzyła plany wojny atomowej, a najbardziej znaczącym taktycznie krajem została właśnie Polska i przyjęła by sporo pocisków atomowych... Bardziej "kumaci" członkowie Sztabu Generalnego WP wiedzieli co to oznacza dla kraju. Takim przykładem był Pułkownik Kukliński.Powstał plan obrony stolicy przed jakim kolwiek  zagrożeniem. Nie ważne czy powietrznym, lądowym a nawet atomowym.
Powstały więc plany urbanistyczne mające chronić Warszawę. Jedną częścią było metro, którego tunele miały być głęboko poniżej 50 metrów. Syreny były podstawą nowego systemu bezpieczeństwa, ale brakowało czegoś takiego jak metro. A żadne osobne schrony przeciwlotnicze dla ludności Warszawy nie powstawały. Znany jest projekt "Albatros" czyli sieć bunkrów przeciwatomowych dla najściślejszego dowództwa Układu Warszawskiego i ZSRR. Miały być zlokalizowane w Bułgarii, gdzieś na terenach ówczesnego ZSRR i w Polsce. Szczegółowa lokalizacja Albatrosa w Polsce nie jest jeszcze odtajniona. Ale jak wymieniono powyżej, nie były one przeznaczone dla ludności cywilnej.
Cywilnych bunkrów nie było, a dla stolicy pozostały syreny i procedury ewakuacji, a jednynym schronieniem znowu zostały piwnice... To co miało bronić Warszawy to sprowadzone od "Towarzyszy Radzieckich" działa przeciwlotnicze, rozprowadzone po okolicznych bazach LWP. Po stronie UW (Układu Warszawskiego) były plany obrony podczas wojny atomowej jak i ataku atomowego. Obliczano "możliwe straty ludności cywilnej" ; "strat urbanistycznych" i wiele wiele innych! Ale w tych planach były wzmanki o schronach...  Pokręcone prawda?
Wszystko było - na papierze, możemy mówić o brygadach lotniczych mających chronić stolicę w czasach PRL-u. Tak, to jest pokręcone i to w niebywałym stopniu.
Teraz żyjemy w czasach kiedy nasz kraj ma dostep do zachodnich technologii i jest pod opieką NATO. Dziś odbyły się testy alarmów, a takich owych jest dużo. W Warszawie (jak i Polsce) posiadamy alarmy o:
- Nadchodzącej klęsce żywiołowej
- Nadchodzącemu skażeniu
- Ataku powietrznym
- Ataku terrorystycznym
- Ataku bronią jądrową
- Ataku bronią masowego rażenia
I jeszcze więcej!
Jesteśmy zabezpieczeni przed jakim kolwiek atakiem. Naprawdę szkoda mi tego iż nie możemy si e dowiedzieć więcej o tym, jak w PRL takie bezpieczeństwo było zorganizowane. Ale teraz jest to bardzo ciekawie zorganizowane. Poniżej wstawiam grafiki z podziałami alarmów.
Obyśmy nigdy nie usłyszeli "To nie są ćwiczenia"... 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz