wtorek, 8 września 2015

Złoty pociąg - Prawda czy mit? (cz.1)

O Złotym Pociągu, jest w Polsce ostatnio głośno. W wielu innych krajach też, zważając na to, iż Rosjanie już chcą "odzyskać" odnalezioną zawartość pociągu. No właśnie! Zawartość pociągu. Co w nim jest? Uważa się, iż ze względu na to że jest to Złoty pociąg, to coś "złotego" musi w nim być. Ale tak nie jest! Czy na pewno? Dowiecie się poniżej.
Naziści podczas II Wojny Światowej lubili pociągi. Transportowali nimi wszystko, od żołnierzy, przez więźniów obozów po - właśnie - skradzione dzieła lub inne wartościowe rzeczy. Rzeczy wartościowe - takie jak obrazy - lubił Marszałek Rzeszy Hermman Goering. Zbierał je w swoich prywatnych rezydencjach. Rezydencje te były ustuowane w Niemczech północnych i północno-wschodnich. Pociąg o którym tak głośno został prawdopodobnie pod Wałbrzychem. Oczywiście, w latach 1939-1945, podczas wojny, była to część III Rzeszy, ale Hermman tam nie mieszkał. To już wyklucza możliwość, aby w wagonach znajdowały się dzieła sztuki. Natomiast, Niemcy mogli tam coś składować. Ale co? Przechodzimy do następnej części.
W Obozach Koncentracyjnych, Żydzi byli okradani z ich majątków. W wielu obozach istniały specjalne grupy SS oddelegowane do dosłownego okradania Żydów, ze złotych zębów i wielu innych rzeczy.  Z ciał zamordowanych Żydów, obcinano włosy i szukano czegoś co mogło być wartościowe. "Zdobyte" rzeczy transportowano do specjalnych zakładów, gdzie z wielu złotych zębów wytapiano... sztabki złota. Dzięki temu Hitler gromadził wielką sumę pieniędzy która mogła wspomóc wysiłek gospodarczy III Rzeszy. Ale po wytopienu sztabek, nie wysyłano ich do tajnych kont SS w Szwajcarii, a rosyłano po terenach Rzeszy. Tu prawdopodobieństwo, iż w wagonach znajduje się złoto jest większe. Złoto było raz transportowane w Alpy, raz na Śląsk, raz na Pomorze, raz do Prus Wschodnich. Podsumowywując złoto było w wielu miejscach, które znajdowały się na okupowanych terenach. Ale jest jeszcze jedna, znacząca sprawa.
Nazisci podczas drugiego światowego konfliktu pracowali nad bombą atomową. Szok? Tak, to prawda. Projekt Hitler rozpoczął prawdopodobnie w 1941 lub 1942 roku. Marzył aby bomby spadły na Moskwę i Londyn. Ale do produkcji takiej bomby potrzebne jest dużo składników. Te o których powiemy to uran i tzw. Ciężka woda.  Od czego zacząć? Może od uranu, w tym wypadku jedziemy do naszego ukochanego kraju - Polski. Na Śląsku - zarówno Górnym jak i Dolnym - znajdowały się złoża uranu. Niemcom udało je się odnaleźć i szybko rozpocząc wydobywanie. W tym czasie w oddalonej na północ Norwegii, zbudowano fabrykę wspomnianej Ciężkiej wody. Projekt szedł aż tak szybko i dobrze, że Hitler już chciał stworzyć prototyp bomby. Ale na drogę weszli Alianci którzy w 1944 roku zniszczyli całą fabrykę. Natomiast Adolfa to nie ruszyło. Nadal wierzył, ze uda mu się zrzucić bomby na dwie znienawidzone stolice. Oczywiście jeden powód dla dalszej wiary w zniszczenie siedział na Śląsku, a były nim kopalnie uranu.
C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz